
W 1917 roku Matka Boża objawiła się w Fatimie, aby ogłosić światu, że modlitwa różańcowa może ocalić ludzkość przed Bożą karą za grzechy.
Prosiła też, aby Ojciec Święty zawierzył świat, a szczególnie Rosję Jej Matczynemu sercu. W ten sposób możemy schronić się pod Jej opiekę.
Czy dziś możemy czuć się bardziej bezpieczni niż w roku 1917? Uważam, że nie.
Moim zdaniem jesteśmy o wiele bardziej zagrożeni samounicestwieniem.
W tamtym czasie pojawiło się zagrożenie komunizmem, wojnami, ale nikt nie podważał godności człowieka,
nikt nie dążył do legalizacji związków jednopłciowych, nikt na taką skalę nie zabijał dzieci pod sercem matki,
nikt ich nie deprawował poprzez instytucje i programy pseudonaukowe.
Dziś te zjawiska ciągle przybierają na sile i są promowane na szeroką skalę..
Bóg nigdy człowieka nie odrzuca. Zawsze jest blisko niego – jak Ojciec miłosierny.
Patrzy jednak z bólem na to, jak człowiek niszczy w sobie podobieństwo do samego Boga.
To człowiek w swojej pysze i nienawiści odrzuca Boga i stara się postawić siebie na pierwszym miejscu.
Jedynym remedium na te destrukcyjne działania jest wewnętrzne nawrócenie, pokora, modlitwa.
Maryja obiecała, że kto z wiarą będzie się modlić na różańcu, zostanie ocalony od zła i potępienia.
Ona nosiła pod sercem Zbawiciela, my przez modlitwę i pokutę możemy Zbawiciela zanieść do wielu serc ludzkich,
które ciągle jeszcze Go nienawidzą.
Dlatego powinniśmy nieustannie propagować Orędzie Fatimskie,
odmawiać Różaniec i prosić Boga o nawrócenie tych wszystkich, którzy walcząc z Bogiem, niszczą także człowieka.
Matko Boża Fatimska módl się i przyczyniaj za nami!