Posted on 17 Oct 2017 by Administrator
Kończy się rok, w którym wspominaliśmy niezwykle doniosłe wydarzenie w najnowszej historii zbawienia – orędzie Matki Bożej przekazane w Fatimie. Wraz z przeminięciem setnej rocznicy ostatniego portugalskiego objawienia nie ustała jednak prorocka rola Maryi. Warto pamiętać, że ponad pół wieku po rozmowie z dziećmi w Cova da Iria Matka Boża przewidziała również olbrzymi kryzys wśród duchowieństwa. I jeszcze straszliwsze kary.
Prorocza rola Matki Bożej nie zaczęła się rzecz jasna przed stu laty w Fatimie. Zaczęła się ona wraz z jej niepokalanym poczęciem i trwała przez kolejne dekady, w których poczęła z Ducha Świętego, porodziła Syna Bożego, towarzyszyła najpierw Jemu, a potem Jego apostołom.
Po Wniebowzięciu Maryja również nie przestała wspierać wyznawców Chrystusa na ziemi. Chrześcijanie zrozumieli to bardzo szybko, czcząc Ją i prosząc o Jej wstawiennictwo w każdej sprawie. Najlepszym tego dowodem jest modlitwa „Pod Twoją Obronę”, którą odmawiamy od dwóch tysięcy lat – najstarszy znany współcześnie papirus zawierający jej słowa datuje się na początek trzeciego stulecia po Chrystusie.
Wraz z rozwojem Swojego Kościoła Chrystus wysłuchiwał próśb niesionych za pośrednictwem Jego Matki, ale po rozpoczęciu wielkiego kryzysu stworzonej przez swych wyznawców cywilizacji chrześcijańskiej wybrał dla Maryi nową rolę. O ile do tej pory pozostawała Ona pośredniczką między nami a Nim, miała stać się także pośredniczką między Nim a nami. Ostrzega nas bowiem przed Jego gniewem i podpowiada co zrobić, by uzyskać Jego przebaczenie.
Matka Boża ukazała się w Guadelupe, czym zupełnie przemieniła Meksyk, a potem w Quito – jakby chcąc nieść swe błogosławieństwo nowo chrzczonym ludom, podkreślając zarazem doniosłość odkrycia nowych lądów i rozszerzenia na nie potęgi Kościoła.
Później we francuskim Laus prosiła o modlitwę o nawrócenie grzeszników, wiedząc już wówczas z pewnością co czeka Francję, jeśli nastroje zezwalające na promocję grzechu nie przeminą.
Na paryskiej Rue du Bac oferowała Francuzom (a w konsekwencji i całemu światu) szansę na zachowanie Wiary w dobie zabijania katolików wiernych naturalnemu porządkowi. Dała nam wówczas Cudowny Medalik, do dziś noszony na piersiach przez Jej licznych czcicieli. Wtedy też po raz pierwszy powiedziała stanowczo, że jeśli ludzkość nie odprawi pokuty i nie nawróci się, nadejdą straszliwe kary. Nie posłuchaliśmy.
Widząc niesłabnący sprzeciw ludzi wobec Bożych Praw, Matka przyszła do nas znów – tym razem do La Salette. Jej słów nie sposób nie odczytywać jako jeszcze bardziej dosadnych niż poprzednio: mówiła o wielkiej apostazji, przewidziała zepsucie pośród duchowieństwa i po raz kolejny zapowiedziała przerażające kary, które miały spaść na świat, jeśli ten odmówi nawrócenia. Już wówczas jednak obiecała swoje ostateczne zwycięstwo oraz nadejście czasów, w których Kościół zapanuje nad oczyszczonym światem. To od ludzi jednak miało zależeć, czy nastąpi to zamiast rzeczonych kar, czy dopiero długo po ich zesłaniu. Ale znów nie posłuchaliśmy.
Matka Boża nie mogła nie dostrzec nieposłuszeństwa swych dzieci. Może jej proroctwa wydawały nam się zbyt mało wiarygodne? Postanowiła więc dać ostateczny dowód, że za Jej pośrednictwem dzieją się cuda i każdy może doświadczyć niebywałych łask. Objawiła się więc w Lourdes i – jak przystało na kochającą Matkę – dała nam konkret! Miejsce, w którym można dostąpić nawrócenia już nie tylko poprzez wolę i otwarcie się na łaskę, ale także przez spektakularne cuda! Wielu z nas tych cudów zakosztowało. Ale świat znów Jej nie posłuchał.
Więc wróciła po raz kolejny. Objawiła się w Fatimie i – znów próbując przekonać nas do wyboru Dobra – pokazała dzieciom piekło, by powiedziały światu co czeka dusze, które nie chcą uznać Jej Syna za Boga. Dodała, że znikną całe narody, a rozprzestrzenione przez Rosję błędy sprowadzą na manowce wiele osób. Poprosiła więc – poświęćcie memu Niepokalanemu Sercu Rosję! Dała nam jasną instrukcję! A my… potraktowaliśmy ją po swojemu, zinterpretowaliśmy jak chcieliśmy (choć wskazówki były niezwykle jasne i precyzyjne) i w konsekwencji… nie posłuchaliśmy lub posłuchaliśmy tylko trochę.
Ostatni raz (przynajmniej do tej pory) Maryja pojawiła się w Akita. Postanowiła dzielić się wizją ratunku dla świata poza granicami nieposłusznej Europy – zwróćmy bowiem uwagę, że wcześniej objawiła się we Francji, w Portugalii oraz w… Gietrzwałdzie, gdzie również prosiła o codzienny różaniec wynagradzający za grzechy.
Tym razem Matka Boża wybiera daleką od Starego Kontynentu Japonię i prostą zakonnicę Agnieszkę, której przekazała przerażające słowa: Powiedziałam ci już, że jeżeli ludzie nie zaczną pokutować i nie poprawią się, Ojciec ześle na ludzkość straszliwą karę. Będzie to kara większa niż potop, nieporównywalna z niczym, co widział świat. Ogień spadnie z nieba i unicestwi większą część ludzkości, dobrych na równi ze złymi, nie oszczędzając ani kapłanów, ani wiernych. Ci, co ocaleją, będą czuć się tak samotni, że będą zazdrościć umarłym. Jedyną bronią, jaka wam pozostanie, to Różaniec i Znak pozostawiony przez Mego Syna. Codziennie odmawiajcie różańcowe modlitwy.
Objawienia te miały miejsce w latach siedemdziesiątych – wielu spośród czytelników tego tekstu było już na świecie. Wiele lat wcześniej skończyła się II wojna światowa, a więc Maryja mówiąca o „straszliwej karze większej niż potop”, o „ogniu spadającym z nieba i unicestwiającej większą część ludzkości” nie miała na myśli ani hitlerowskiej hekatomby, ani bolszewickiej zarazy, ani nawet pustoszących już wcześniej Japonię amerykańskich bomb atomowych. To wszystko ma się dopiero wydarzyć! I wydarzy się, jeśli się nie nawrócimy! Maryja mówi jasno – zagłada nie ominie wiernych, a nawet duchownych. A moment, w którym nadejdzie, przypominać ma dla naszej cywilizacji to, czym dla Żydów było zniszczenie Jerozolimy. Narodowi niegdyś wybranemu przepowiadał taki los sam Zbawiciel, mówiąc do córek Jerozolimskich: Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: „Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? (Łk, 23, 27-31). Słowa Jego Matki wypowiedziane w Akita - Ci, co ocaleją, będą czuć się tak samotni, że będą zazdrościć umarłym – brzmią przecież bliźniaczo podobnie do tych wypowiedzianych przez Jej Syna przed dwoma tysiącami lat.
Maryja mówiła dalej do japońskiej zakonnicy: Na różańcu módlcie się za papieża, biskupów i kapłanów. Działanie szatana przeniknie nawet Kościół, do tego stopnia, że będzie można zobaczyć kardynałów sprzeciwiających się innym kardynałom i biskupów występujących przeciwko innym biskupom. Kapłani, którzy Mnie czczą, będą wyszydzani i prześladowani przez swych współbraci... świątynie i ołtarze będą plądrowane; Kościół będzie pełen tych, którzy pójdą na kompromis, a szatan będzie kusił wielu kapłanów i osoby konsekrowane, by opuścili służbę Panu.
Czy istnieje jakiekolwiek przesłanie, które lepiej oddaje sytuację wewnętrzną dzisiejszego Kościoła? Owszem, Matka Boża we wcześniejszych orędziach opisywała sytuację na świecie i sytuację prześladowanych katolików, ale dopiero w Japonii powiedziała o tym, jak brak naszego nawrócenia dramatycznie odmienił Kościół!
Bo czyż nie widzimy dziś kardynałów sprzeciwiających się innym kardynałom?
Czyż każdego dnia nie słyszymy o biskupach występujących przeciwko innym biskupom i nauce Kościoła?
Czy na naszych oczach kapłani nie wyszydzają swych współbraci czczących Matkę Bożą i przywiązanych do Tradycji? Czyż wierni Maryi księża nie są dziś w Kościele wręcz prześladowani?
Czy nie doświadczyliśmy splądrowania Kościołów? Zarówno przez decyzję biskupów i proboszczów po Soborze Watykańskim II, jak i w konsekwencji tych decyzji wiele lat później? Czyż nie są one plądrowane także przez jawnych wrogów Kościoła – jak choćby na Bliskim Wschodzie?
I wreszcie – czy Kościół nie jest dziś pełen tych, którzy poszli na kompromis?
Pytania te stają się w naszych czasach nad wyraz retoryczne.
Figura, za której pośrednictwem objawiała się Matka Boża w Japonii, płakała ponad sto razy. Maryja wprost powiedziała dlaczego: Diabeł będzie występował szczególnie przeciwko duszom poświęconym Bogu. Powodem Mego smutku jest myśl o zatraceniu tak wielu dusz. Jeśli grzechy będą coraz liczniejsze i poważniejsze, nie będzie już dla nich przebaczenia.
Pan Bóg w swym niewyobrażalnym miłosierdziu zakomunikował nam w Akita poprzez Maryję: macie jeszcze szansę!
Kto wie, może już ostatnią?
Krystian Kratiuk